Drewniana skrzynia kolejowa
Kupiłam drewnianą skrzynkę, brudną od smoły i całej palety kolorystyczno-chemicznej farb wszelakich, przykrytą dodatkowo izolacyjną (czy raczej izolującą od potencjalnych kupców) warstwą kurzu.
Sprzedawca niewiele mógł mi o niej powiedzieć, poza wyrecytowaną bezwiednie ceną.
Zaskakująco ciężka jak na swój gabaryt kastka, stawiała czynny opór podczas próby wtaszczenia jej resztką sił do domu w 30-sto stopniowym upale.
Plan był prosty – taki przedmiot musi mieć swoją historię. Umyję ją, opalę z resztek smoły, wyszlifuję i poszukam odpowiedzi z czym mam do czynienia.
Pod opisanymi już wcześniej warstwami efektów zdarzeń losowych w trakcie użytkowania ukrywała się mała wypalona sygnatura PKP (w kształcie chmurki, widoczna z lewej strony) , numer seryjny i zapewne wiele przejechanych z klasą kilometrów.
Odłożyłam więc przygotowaną farbę, i chwyciłam za wosk.
Czekała mnie jeszcze wycieczka do sklepu „metalowego” i urocza dyskusja z Panem który nie mógł zrozumieć, dlaczego pytam o czarne uchwyty do skrzyń transportowych.
„Przecież to jest tylko rączka do skrzynki na narzędzia a nie podstawka pod Faberżaki” – rzucił mimochodem.
Jak łatwo się domyślić nie ubił ze mną interesu.
Ale upór ma swoje dobre strony, teraz skrzynka nie straszy otworami po skradzionych uchwytach i stawia znacznie mniejszy opór przy próbie zmiany miejsca.
A tak prezentuje się w całej okazałości w towarzystwie prac Karoliny Urbańskiej z poznańskiego ASP.
Wygląda na to, że przekonam się w końcu do naszego PKP.
Mój pierwszy gadżet w stylu LOFT. Pierwszy i nie ostatni.
P.S. Skrzynka jest do kupienia
Wymiary: szerokość 62 cm , głębokość 30 cm, wysokość 30 cm (zamknięta)
Cena: 250 zł
DOŁĄCZ DO NASZEJ GRATKOWEJ SPOŁECZNOŚCI NA:
UWAGA PAMIĘTAJCIE : Kopiowanie zawartości serwisu, lub jej części w tym tekstów i elementów graficznych bez pisemnej zgody właścicieli serwisu jest zabronione.