Wielokrotnie zastanawiałam się jak wiele może o właścicielach powiedzieć ich dom.
Czy każdy przykłada tak wielką wagę do otaczających go przedmiotów?
Jak urządzamy nasze mieszkania, i czy nasze wnętrza odzwierciedlają coś w nas samych?
Dziś sięgam pamięcią do jednej z realizacji, która zapoczątkowała nie tylko powyższe rozmyślania, ale i znajomość z fantastycznymi ludźmi.
„Wolnoć Tomku w swoim domku” wypowiedział chyba każdy, wiedząc że jest królem swego zamku.
Co jednak zrobić, gdy serce bije dwunastozgłoskowcem, a M2 pośrodku blokowiska w niczym nie przypomina tadeuszowego dworku?
No cóż, zawsze łatwiej się poddać, ale to czyni nas przegranymi w 100% i to jeszcze w przedbiegach.
Lepiej konsekwentnie podejść do spełnienia swojego marzenia o przytulnej ostoi w sercu wielkiego miasta. Warto zacząć od podstaw.
Takie założenie przywiodło do Gratki jednego z moich Klientów.
Kością niezgody między wyobrażeniem a rzeczywistością były stare ościeżnice i kłujące w oczy swą nowością, dorabiane na zamówienie, sosnowe drzwi.
Dysonans między starym a nowym był, jak zwykł mawiać Pan Tomasz – nie do zniesienia.
Dusza kolekcjonera staroci i wykształcenie historyka podpowiadały, że i na ten problem znajdzie się dobre rozwiązanie. Potrzeba było tylko odpowiedniego człowieka.
Wyzwaniem było nawiązanie do już zarysowanego charakteru pomieszczeń. Ciężką i mozolną pracę przy usuwaniu resztek farb i szlifowaniu zrekompensowało doborowe towarzystwo.
Moje pojawienie się i misja jaką mi powierzono wzbudzała ogólną ciekawość.
Tak poznałam nie tylko całą rodzinę zleceniodawcy ale i znajomych, którzy z zaciekawieniem przyglądali się mojej pracy.
Jaki był efekt stylizacji drzwi? Sami zobaczcie!
Czy zatem możemy się przejrzeć w naszym domu jak w lustrze?
Jeśli tak, to co mówią o Was Wasze mieszkania?
DOŁĄCZ DO NASZEJ GRATKOWEJ SPOŁECZNOŚCI NA: